Skip to main content

Meble w stylu nowojorskim – aranżacje i porady

W Nowym Yorku był już każdy. Nie, to nie żart – nie ma chyba amerykańskiego filmu obyczajowego, którego bohaterowie nie szukaliby w końcu szczęścia w tym właśnie mieście, kulturowym i językowym tyglu, z akceptacją przyjmującym wszystkich ludzi, którzy gdzie indziej nie mogą sobie znaleźć miejsca. Wędrując wraz z bohaterami po nowojorskich ulicach i mieszkaniach, niejednokrotnie wzdychamy z podziwem nad charakterystycznym nowojorskim stylem aranżacji wnętrz.

Ale czy poza intuicją, która nawet kiedy nie wiemy, gdzie dzieje się akcja jakiejś sceny, podpowiada nam, że najpewniej w okolicach Central Parku, bylibyśmy w stanie wyabstrahować konstytutywne cechy stylu nowojorskiego? Czy nowojorskie wnętrza są na tyle jednorodne, że łączy je coś poza… różnorodnością? Zabawmy się w detektywów…

Rozkład pomieszczeń

Nasz bohater przekręca klucz w zamku, otwiera drzwi i…

I teraz albo nonszalanckim gestem rzuca ten klucz na stolik w holu, na którym stoi charakterystyczna lampa ze szklanym kloszem, albo od razu wchodzi do salonu połączonego z kuchnią. Wejście z ulicy wprost do części dziennej to specyfika domów jednorodzinnych, ów przedpokój ze stolikiem, miejscem do siedzenia, ciepłym światłem i mnóstwem bibelotów – mieszkań w budynkach wielorodzinnych albo w zabudowie szeregowej.

Część dzienna mieszkania lub domu na pewno kanapą stoi. I to konkretną dużą kanapą, która zajmuje centralne miejsce salonu. Nie, jak to w Polsce mamy w zwyczaju, przytulona jest plecami do ściany, ale panoszy się na środku. Przed nią stoi mebel, który Polacy bardzo dobrze pamiętają z czasów słusznie minionych – ława. Nowojorczycy też piją kawę, też jedzą popcorn, też potrzebują gdzieś położyć nogi – tak, wiecie, po amerykańsku.
Salon to także telewizor oraz widok na duuużą lodówkę. W części kuchennej często znajdziemy wyspę, która zastępuje jadalniany stół. Ale jeśli salon jest wystarczająco duży, stół będzie pewnie stał za plecami kanapy, dzieląc pomieszczenia na dwa rewiry o odmiennym przeznaczeniu.

Gdzieś w głębi korytarza są sypialnie. Ale tam nasz bohater nas najpewniej nie wpuści. To rewiry zarezerwowane dla domowników. Do łazienki lub łazienek dla domowników też nie wejdziemy. Wskazana zostanie nam łazienka dla gości.

Eklektyzm czy synkretyzm?

Jedni określą styl nowojorski mianem eklektycznego, tzn. łączącego różne elementy i treści z różnych stylów, epok i kierunków artystycznych, ale nie prowadzącego do nowej syntezy, nieoryginalne. Drudzy będą stali na stanowisku, że wręcz przeciwnie – to właśnie synkretyzm, czyli wspomniane wyżej połączenie, które jednak skutkuje powstaniem nowej jakości estetycznej; nowego stylu. Bez względu na to, który pogląd jest wam bliższy, warto sobie uświadomić, że w aranżacji nowojorskich wnętrz obowiązują na równi obie zasady – eklektyzmu i synkretyzmu.

Tę pierwszą znajdziemy w mieszkaniach i domach ekscentrycznych artystów, ale także tzw. zwykłych ludzi. To echo lat ‘60 XX wieku, złotych czasów kontrkultury, dzieci kwiatów oraz czerpania przyjemności z upcyklingu – która to nazwa była wtedy jeszcze nieznana. Lata praktyki zrobiły swoje i dziś nowojorczycy są mistrzami w łączeniu mebli i dodatków z różnych bajek, które znakomicie do siebie pasują i tworzą niepowtarzalny klimat. I tak oto w kuchni znajdziemy najnowocześniejszą lodówkę, która co dnia pyta nas, o to, co mamy ochotę zjeść, a potem podpowiada listę zakupów, ale tuż obok upcyklingowy dywanik z bawełnianych resztek, stary stolik kawowy wraz z wiklinowymi krzesłami i lampę przywleczoną z pchlego targu.

Tę drugą na pewno rozpoznamy we wnętrzach finansowej arystokracji wszelkich profesji, dla której własne mieszkanie pozostaje niezbędną częścią publicznego wizerunku. Te penthousy pod samym nieboskłonem potrafią być tak perfekcyjnie wystylizowane, że zachodzi obawa, iż prowadzenie w nich normalnej codziennej aktywności jest po prostu niemożliwe – że to tylko scenografia do instagramowych zdjęć. Tu rządzą projektanci wnętrz, trzymający się m. in. zasady, że urządzając salon w stylu nowojorskim, warto kierować się normą 70/20/10. W takich proporcjach należy zestawiać ze sobą kolory, aby aranżacja była idealnie dopasowana:

  • 70% kolorystyki we wnętrzu powinien stanowić kolor bazowy
  • 20% kolor uzupełniający
  • 10% kolor stanowiący kontrapunkt dla obydwu w/w.

Wielkie Jabłko

Życie nowojorczyków toczy się zatem w co najmniej dwóch odmiennych stylizacyjnie światach, a jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że Big Apple – miejscowi lubią powtarzać, że nazwa Big Apple wzięła się od najsłynniejszego jabłka, którym Ewa kusiła Adama w Raju, bo Nowy Jork jest jak ten zakazany owoc, kusi i uwodzi… – to mekka ludzi ze wszystkich możliwych kultur, liczba ta zwiększy się niepomiernie. Każdy przybysz dorzuca małą cegiełkę do wciąż ewoluującego nowojorskiego stylu meblowania wnętrz. Akcenty etniczne czynią ów styl jeszcze bardziej atrakcyjnym, unikatowym, ale i – rozpoznawalnym.

Nie wiem jak gdzie, ale w NY wszystko jest – podobno – możliwe. I dlatego nasz bohater bierze klucze ze stolika, gasi lampkę na nim stojącą i rusza na kolejne spotkanie, które ma odmienić jego los… Życzcie mu szczęścia w tej miejskiej dżungli!

1 Gwiazdka2 Gwiazdki3 Gwiazdki4 Gwiazdki5 Gwiazdki
Średnia ocena: 5,00, na podstawie 3 opinii.
Loading...